sobota, 21 czerwca 2014

34. Let your voice scream out.

Dlaczego nie uznaję uczuć jako wartości samej w sobie? Uczucie jest uczuciem. Coś się czuje, odczuwa. Nie trzeba tego jeszcze argumentować. Smutno mi bo...? Tęsknię za kimś, bo...? Denerwuje mnie ktoś, bo...? 
Chcę po prostu to zaakceptować. Że czuję to, co czuję. Nie jest to ani złe, ani dobre. Nie muszę z tym walczyć. Zaakceptować ten dualizm, uczynić z niego moją własną, unikalną siłę. Zaakceptować tę unikalność. Czuję się inna. Jestem inna. Nie lepsza, nie gorsza, inna. Mam inne potrzeby, inne ambicje, inne pomysły.

Chyba każdy człowiek jest inny, prawda? Choćbym nie wiem jak chciała (chcę?) zrozumieć życie innych, to i tak mi się nie uda. Mam własne wartości. Liczy się zupełnie co innego. 
I gdybym tylko znalazła kogoś, kto by tych pomysłów nie wyśmiał, kto nie zignorowałby tych smutków, z kim nie czułabym się żałosna. Kto szuka, ten znajdzie. No pain, no gain
Może to on
Może zacznę wierzyć w przeznaczenie? 

Nie wychodzi mi coś to życie. Ale sama powiedziałam, ze nigdy nie jest za późno. I przecież wszystko jest możliwe. 

Dziękuję, K


Be true to who you are.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz