niedziela, 29 czerwca 2014

35. Despite all my fears.

Przecież to nie może się dobrze skończyć. 
Jeszcze się nie zaczęło. I pewnie nigdy nie zacznie. Ale koniec już jest zły. 
Tylko w mojej głowie mija czas i skracają się kilometry. Zbliżają serca. 
Chciałabym wierzyć, ale chyba nie powinnam. Na pewno nie powinnam. Ale nie mogę przestać, nie umiem, nie chcę. Nie wiem. 

A może wiem? 

Cenię.
Chcę. 
Potrzebuję. 
Tęsknię. 

Boję się. Bardzo.
Ale kocham.
I mam nadzieję że nie będę żałować.
Nawet, jeśli wszystko skończy się źle, albo jeśli wcale nie zacznie. Będę cierpieć, wiem. Ale I'd rather feel pain than nothing at all. Tak? Tak.  

I nie, to nie jest głupie. Uczucia nie są głupie. Nie mogą. Po prostu są. I kropka. 
Dlaczego nie potrafię tego zaakceptować? 

Będę się starać. Zrobię dużo. Niemal wszystko. 

Bo jesteś tego wart, K., nawet jeśli sam tego nie dostrzegasz. 

sobota, 21 czerwca 2014

34. Let your voice scream out.

Dlaczego nie uznaję uczuć jako wartości samej w sobie? Uczucie jest uczuciem. Coś się czuje, odczuwa. Nie trzeba tego jeszcze argumentować. Smutno mi bo...? Tęsknię za kimś, bo...? Denerwuje mnie ktoś, bo...? 
Chcę po prostu to zaakceptować. Że czuję to, co czuję. Nie jest to ani złe, ani dobre. Nie muszę z tym walczyć. Zaakceptować ten dualizm, uczynić z niego moją własną, unikalną siłę. Zaakceptować tę unikalność. Czuję się inna. Jestem inna. Nie lepsza, nie gorsza, inna. Mam inne potrzeby, inne ambicje, inne pomysły.

Chyba każdy człowiek jest inny, prawda? Choćbym nie wiem jak chciała (chcę?) zrozumieć życie innych, to i tak mi się nie uda. Mam własne wartości. Liczy się zupełnie co innego. 
I gdybym tylko znalazła kogoś, kto by tych pomysłów nie wyśmiał, kto nie zignorowałby tych smutków, z kim nie czułabym się żałosna. Kto szuka, ten znajdzie. No pain, no gain
Może to on
Może zacznę wierzyć w przeznaczenie? 

Nie wychodzi mi coś to życie. Ale sama powiedziałam, ze nigdy nie jest za późno. I przecież wszystko jest możliwe. 

Dziękuję, K


Be true to who you are.

wtorek, 10 czerwca 2014

33. Blinded by fear of life.

Denerwują mnie głupie napisy na koszulkach. A raczej ludzie noszący te koszulki. W sumie, to cały świat mnie denerwuje. Bo nie pasuję. Bo chcę mieć własny. I Ciebie w nim. Raczej nie usłyszysz mojego rozpaczliwego wołania, prawda? Jesteś mężczyzną. A ja naprawdę nienawidzę czekać. To nie dla mnie. Chcę teraz, już, wszystkiego. I na raz. 

Połączyć dwa światy w jeden. Dwa życia w jedno. Nowe, szybkie, piękne. Czarne. Bo jak inaczej? Przecież tego chcę, tego mi brakuje. Tych alkoholowych dyskusji przy poświacie północnej lampki. I nocnych spacerów donikąd. I wszystkiego tego, czego nie pamiętam, ale co sobie wyobrażam. 
I tego cierpienia też mi brakuje. Tego bólu, tej samotności. Spotęgowanej, bo dzielonej z inną świadomością.

Nam mogłoby się udać, gdybyśmy dali sobie szansę. Please?




wtorek, 3 czerwca 2014

32. By the way I tried to say I'd be there waiting for...

Taka naiwność, taka głupota. 
Tak, to ja, jak zwykle umniejszająca wartość swoich odczuć, zaprzeczająca szczęściu, szukająca dziury w całym. Bo nie warto, bo to nieistotne, bo to nic. A przecież się uśmiechnęłam. I zrobiłam zdjęcie. Żeby nie zapomnieć o tym uśmiechu. Żeby on wracał. Bo dla niego mogłabym żyć. Spoglądać co dzień na to imię, wypowiadać je w myślach tysiące razy. I na głos. Chciałabym je wykrzyczeć, tak żeby dotarło i do Ciebie, gdzieś na drugi koniec świata i czasu. 

Trzymam Cię w złotej klatce mojej głowy, aż nie wierzę, że kiedyś sięgnę po realny kluczyk aby ją otworzyć. Takie senne marzenie, a jednak namacalne. Podobno. 
A może jednak sobie Ciebie wymyśliłam? Z tymi wąsami. Otchłanią oczu. I krzywym uśmiechem. Wyobraźnia jest niesamowita. Ale nie aż tak. Hihi

poniedziałek, 2 czerwca 2014

31. Wonderwall.


I don't believe that anybody feels
The way I do about you now


Chcę myśleć, że tak właśnie jest. I układać sobie w głowię tę bajkę. Bo lubię bajki. Bo życie to nie bajka. Bo gdyby nie bajki to nie byłoby sensu wstawać z łóżka. Może i tak nie ma... ale w coś wierzyć jednak trzeba. 

Nie rozglądam się, wiecznie wpatrzona w horyzont. Trochę mniej strasznie wokół mnie dzięki temu. Odrobinę mniej samotnie. 
Wiara i nadzieja. Że poczekam, wykonam krok, może dwa w odpowiednim kierunku i wszystko będzie pięknie. 

Już prawie czuję ciepło Twojego oddechu. 
I po portugalsku też nauczę się mówić. Słowo. 

Miłość jest taka bezpieczna, póki jest daleko. Nie wiem czy chcę, żeby się zbliżyła. Rzeczywistość nigdy nie doścignie marzeń. Zawsze coś będzie nie tak. Coś mnie zrani. Coś się zawali. 
Czy jest to warte zachodu? 

Może lepiej już na zawsze żyć marzeniami?

I said maybe
You're gonna be the one that saves me
And after all
You're my wonderwall


A może...