To tyle. To by chyba było na tyle, prawda, sweetie?
Nadal nie do końca wiadomo, nadal gdzieś, na obrzeżu Wszechświata tli się jakaś tam bzdurna nadzieja, blah blah blah.
Ale jest dobrze. Spoko. Okej.
Tęsknię, na zawsze będę. Bo nie zapomnę. A skoro nie zapomnę, to będę tęsknić.
Jeszcze pewnie się napijemy, co? Piwo. Ramen. Sałatka. Tyle jesteś mi winny, K.
Nie chcesz, nie umiesz mi siebie dać, to nie. Nie wszystko ode mnie zależy, pewne decyzje świat podejmuje za mnie. Teraz, kiedy już to sobie uświadomiłam i się z tym pogodziłam jest mi łatwiej.
Dałeś mi smutek, cierpienie, trochę złości. Lubię je wszystkie. Emocje. Wszystko może być piękne, widziane przez ich pryzmat. Tyle odcieni czerni.
I różowe jednorożce w końcu widać w całej okazałości.
Dziękuję.
Zabiłeś mnie.
Wróciłam z piekła silniejsza. Bo pokazałeś mi też niebo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz