Cześć, poprzednia Natalio.
Miło mi Cię poznać. Poznać, bo już Cię nie znam. Już zapomniałam, jaka byłaś umęczona. I samotna. Zagubiona też. Przykro mi, że aż tyle to trwało, ale już dobrze, mała. Już jest dobrze. Blizny nieco zbladły, można nawet już je pokryć tatuażami.
Mamy teraz nowe życie.
W innym kraju. Z innym mężczyzną, już nie trzeba nienawidzić K., wystarczy kochać R. i wszystko jest w porządku.
Praca też inna, i nadzieje i plany inne. To, o czym marzyłaś jest moją rzeczywistością. Mieszkam nad morzem. Widuję je niemal codziennie. Nie wiedziałaś, że brakuje Ci tego w życiu, ale ja to dla nas odkryłam. Jest trochę biednie, ale z widokami na bogatszą przyszłość. Ale i tak mamy wszystko, czego potrzebujemy.
Nasze nowe życie obraca się wokół sztuki i miłości. Niesamowite, prawda? Nie przypuszczałaś, że tak szybko uda Ci się dojść tu, gdzie jestem. A jednak. Jedno spotkanie i cały świat wywrócił się nam do góry nogami.
Jest dobrze. Jestem szczęśliwa. A Ty? Jesteś tu jeszcze? Czasem dostrzegam Twoje spojrzenie, albo strzępek myśli, ale to już chyba nie Ty, tylko wspomnienie.
Dziękuję, że byłaś dzielna, że znosiłaś wszystko, co złe. Nie byłoby mnie tu, teraz, gdyby nie Ty.
Teraz muszę walczyć ze sobą. Z lenistwem. Ze zmęczeniem. Ale to już jest do zrobienia. Dam radę, tak jak Ty dałaś radę i podjęłaś właściwe decyzje, które nas doprowadizły tu, gdzie jestem dziś. Całe życie później.